2019

Marie Benedict: „Pani Einstein”

W majowe przedpołudnie klubowiczki DKK w Tyczynie spotkały się w Saloniku Literackim miejscowej biblioteki publicznej, by porozmawiać o przeczytanej książce, jaką była powieść Marie Benedict pt.  „Pani Einstein”. Dzięki książce tej amerykańskiej pisarki miałyśmy możliwość poznania kobiety, która została pierwszą żoną geniusza – Alberta Einsteina.
Ponad sto lat temu kobieta-studentka nie była mile widziana w salach wykładowych. Milevie – dzięki determinacji jej ojca – udało się dostać na studia do Zurychu, choć studenci i wykładowcy nie patrzyli na nią przychylnym okiem z wyjątkiem jednego żaka, którym był 17-letni wówczas Albert Einstein. Ta beletryzowana biografia Milevy rzuca światło na życie tej doświadczonej przez los kobiety, która urodziła się z defektem biodra i przez to kulała, co w tamtych czasach czyniło ją niezdatną do małżeństwa. Jednak mimo to znalazł się mężczyzna, który zechciał ją poślubić. Życie Milevy – również fizyczki – z geniuszem nie było jednak genialne.  Albert pokazał swoje oblicze ekscentryka jeszcze przed ślubem, co Mileva przyjęła z wielkim żalem i niezrozumieniem. Kobieta dążyła jednak do małżeństwa, by ich pierworodna córka, która urodziła się przed ślubem, nie musiała żyć z piętnem bękarta. Jednak z powodu romansu Alberta, jego upokarzania żony na każdym kroku, Mileva decyduje się po latach na odważny krok opuszczenia męża i późniejszy rozwód.

Mimo że książka poświęcona jest Milevie, większość dyskusji dotyczyła jej męża – Alberta, którego oblicze ukazane w powieści zaskoczyło nas negatywnie. Trudno też dziwić się Milevie, że dążyła do małżeństwa z Albertem. Na początku XX wieku panna z nieślubnym dzieckiem była bardzo napiętnowana, nie mogła liczyć na szacunek i uznanie społeczności. Jednak Albert – z obawy o swoją reputację naukowca – nie był skory do małżeństwa z Milevą. Było mu na rękę, że jeszcze przed porodem narzeczona wyjechała do rodziców, nie śpieszył się też, by zobaczyć pierworodną córkę. Nam – współczesnym kobietom – nie mieściło się w głowie tak zachowanie Alberta, jak i Milevy (opuściła półroczne dziecko, by wyjechać do narzeczonego i nie widziała córki przez rok, bo wówczas już mąż zwlekał z podjęciem decyzji o sprowadzeniu dziecka do nich).

Uznałyśmy, że najlepiej oddają zachowanie Alberta następujące słowa (wypowiedziała je Mileva do męża): „Jesteś geniuszem, ale nie masz pojęcia o ludzkim sercu”.

Czy Mileva była szczęśliwa? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Była żoną geniusza, ale ona sama i ich dzieci nie doświadczyły genialności w codziennym życiu z tym największym fizykiem XX wieku.

Zobacz także:

Scroll to Top