Młodzi poznali się na studiach w latach trzydziestych, niestety rozdzieliła ich wojna, a później uwięzienie Lwa w stalinowskich obozach. Ich nielegalna, nieocenzurowana korespondencja z lat 1946-1954, przekazana w 2007 roku Stowarzyszeniu Memoriał, to największy zbiór prywatnych listów związanych z historią Gułagu. Każdy list to historia miłości, ale też rejestracja codziennego życia w łagrze i w powojennej Moskwie. To tyle krótkiej recenzji, a jak było na spotkaniu? Nie jest to książka łatwa, z rodzaju takich, które przeczyta się i szybko zapomina. Każda z nas stwierdziła, że nie przeczyta jej jednym tchem, że trzeba było dać jej, czyli książce nieco więcej czasu, ale warto ją przeczytać. Dlaczego – chociażby po to, aby pomyśleć o tym jak kruche jest szczęście i jak niewiele trzeba, aby go stracić. Pani Ania, jedna z członkiń DKK, niektóre fragmenty nawet wynotowała, zwróciła także naszą uwagę na podobieństwo „Poślij chociaż słowo” do utworu Sołżenicyna „Archipelag Gułag”. Książka niewątpliwie zmusza do refleksji, zastanowienia się także nad własnym życiem, nad tym co ważne.